Około 13.30 Mona i Olka spotkały się na Rogalinie w połowie drogi. No i pojechałyśmy na Zosin do Piny pograć na Xboxie. Ale szybko nam się znudziło i poszłyśmy na łąki porobić zdjęcia na bloga, bo stwierdziłyśmy, że wyjdą tam ładne. Potem po zdjęciach poszłyśmy po rowery i pojechałyśmy do sklepu i na dalsze zdjęcia. Kupiłyśmy lody '' Mars ice cream '' i takiego jakby tigera, który nazywa się ''Las Vegas''. Zjadłyśmy lody i pojechałyśmy dalej porobić ''foteczki''. Miałyśmy trochę kłopotu z zapisaniem tych zdjęć ale jakoś się udało. Byłyśmy nad Kacapka i jak wracałyśmy do Piny to jechałyśmy taką fajną drogą (żużlówka na której wychodzą ładne zdjęcia) więc postanowiłyśmy porobić sobie tam zdjęcia. O 18:30 byłyśmy już u Piny w domu trochę zgłodniałyśmy i Mona rzuciła taki pomysł żeby zamówić pizze więc tak zrobiłyśmy. W domu była z nami również Ewa i Agnieszka. Ewa zamówiła 2 pizzy jedną dla nas (Mona, Olka, Pina) a drugą dla siebie (Ewa, Agnieszka). Jak już zjadłyśmy tą pizze to miałyśmy jeszcze duże lody i postanowiliśmy jeść je razem z jednego opakowani łyżeczkami. Zjadłyśmy prawie wszystko ale już przy końcówce tych lodów zrobiło nam się nie dobrze i oddałyśmy trochę ich dla dziewczyn. Potem zadzwoniła Mony mama i ona musiała już jechać do domu więc Olka z Pauliną ją odprowadziły aż do Strzyżowa pod jej blok. Schowałyśmy rower do piwnicy i poszłyśmy na górę do domu. Oczywiście Olka musiała zrobić siusiu i napić się coli razem z Piną. Potem zeszłyśmy na dół i się pożegnałyśmy się przytulaskiem. No i dziewczyny pojechały a Mona wróciła do domu. No i tak zakończyła się nasza fajna i zwariowana sobota. A wam jak minęła sobota? Dobrze czy może źle ? ;D
sobota, 7 czerwca 2014
Soobotaa ;* !!
Około 13.30 Mona i Olka spotkały się na Rogalinie w połowie drogi. No i pojechałyśmy na Zosin do Piny pograć na Xboxie. Ale szybko nam się znudziło i poszłyśmy na łąki porobić zdjęcia na bloga, bo stwierdziłyśmy, że wyjdą tam ładne. Potem po zdjęciach poszłyśmy po rowery i pojechałyśmy do sklepu i na dalsze zdjęcia. Kupiłyśmy lody '' Mars ice cream '' i takiego jakby tigera, który nazywa się ''Las Vegas''. Zjadłyśmy lody i pojechałyśmy dalej porobić ''foteczki''. Miałyśmy trochę kłopotu z zapisaniem tych zdjęć ale jakoś się udało. Byłyśmy nad Kacapka i jak wracałyśmy do Piny to jechałyśmy taką fajną drogą (żużlówka na której wychodzą ładne zdjęcia) więc postanowiłyśmy porobić sobie tam zdjęcia. O 18:30 byłyśmy już u Piny w domu trochę zgłodniałyśmy i Mona rzuciła taki pomysł żeby zamówić pizze więc tak zrobiłyśmy. W domu była z nami również Ewa i Agnieszka. Ewa zamówiła 2 pizzy jedną dla nas (Mona, Olka, Pina) a drugą dla siebie (Ewa, Agnieszka). Jak już zjadłyśmy tą pizze to miałyśmy jeszcze duże lody i postanowiliśmy jeść je razem z jednego opakowani łyżeczkami. Zjadłyśmy prawie wszystko ale już przy końcówce tych lodów zrobiło nam się nie dobrze i oddałyśmy trochę ich dla dziewczyn. Potem zadzwoniła Mony mama i ona musiała już jechać do domu więc Olka z Pauliną ją odprowadziły aż do Strzyżowa pod jej blok. Schowałyśmy rower do piwnicy i poszłyśmy na górę do domu. Oczywiście Olka musiała zrobić siusiu i napić się coli razem z Piną. Potem zeszłyśmy na dół i się pożegnałyśmy się przytulaskiem. No i dziewczyny pojechały a Mona wróciła do domu. No i tak zakończyła się nasza fajna i zwariowana sobota. A wam jak minęła sobota? Dobrze czy może źle ? ;D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajne zdjęcia :) zapraszam do siebie http://nati-naati.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń